Strona:Anafielas T. 1.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
111

Było to dobrze przed ojców podróżą.
Jeszcześmy wszyscy we wschodniéj krainie,
Na swojéj ziemi długi czas mieszkali;
Jeszcze naówczas nie skarlały ludy,
I rosły wyżéj głową po nad lasy,
A morze było w kolano olbrzymóm.
Cięższe już było po potopie życie.
Człowiek za grzechy piérwszych pokutował:
Bo ziemia była niepłodna i mokra,
A błót i jeziér z potopu zostało
Więcéj niż lasu i suchego pola.
Ludzie pomiędzy puszcze się tulili,
W budach i dołach od burz się chronili,
Żołędzią spiekłą i mięsem surowém
Nędzne swe życie krzepiąc, jak źwierzęta.
Bronią im pałka, a odzieżą skóra,
A chatą były lasy niedostępne.
Jeszcze dziś ujrzysz podobnych, co dziko
Po za błotami w ostępach się kryją,
I z dzikiém źwierzem, jak źwierz dziki, żyją.

Lecz gdy lat wiele spokojnie tak przeszło,
Królowa krajów z nad morza białego[1],
Krumine, córkę powiła Nijołę,
W zamku nad rzeką Rossą zbudowanym.
Kraj bowiem zdawna miał swych Kunigasów[2],

  1. Bałtyk.
  2. Xiążęta.