Strona:Aleksander Janowski - Kochaj Kościuszkę!.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I stanęli przed Kościuszką
Krakowiacy śmiali,
Do nóg mu się pokłonili,
Potem zaśpiewali:
Ojcze miły, Naczelniku,
Przynosimy plony:
Osiem armat na wojenkę,
A cztery na dzwony.

Radość była ogromna w obozie naszym z tego zwycięstwa, bo to nie tylko cieszyli się wszyscy, że wroga po bito i armaty mu odebrano, ale także, iż to zwycięstwo chłopskie przyniosły ręce, dzielni nasi kosynjerzy krakowscy.

Więc Kościuszko, stojąc w mierze,
Weseli się szczerze,
Przy nim stoi Madaliński
I polscy żołnierze.
Z nimi, z nimi dla tej ziemi
Wstaje zorza nowa,
Nowa szlachta generale:
Bartosz z pod Krakowa!