Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 2.djvu/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ne wstrząsnęło ciałem, pot kroplisty wystąpił na czoło.
— Na miłość Boską, biegnijcie, wołajcie ludzi. Porthos! gdy ona poda komu trucizny, niema już lekarstwa...
— Ratujcie! ratujcie!... — szeptała pani Bonacieux.
Poczem, zebrawszy ostatnie siły, ujęła w dłonie głowę młodzieńca, popatrzyła w oczy, jak gdyby duszę oddać mu pragnęła i, płacząc, przycisnęła usta do ust jego.
— Konstancjo! droga Konstancjo!... — wołał d‘Artagnan.
Lekkie westchnienie poczuł na ustach... to dusza Konstancji, czysta i kochająca, powracała do nieba...
D‘Artagnan już tylko trupa trzymał w objęciach...
Nareszcie krzyknął przeraźliwie i padł na ziemię sztywny i blady, równie jak jego ukochana! Porthos płakał; Aramis pięścią niebu wygrażał, Athos się przeżegnał.
W tej chwili właśnie mężczyzna jakiś stanął we drzwiach, tak blady prawie, jak wszyscy zgromadzeni w pokoju. Potoczył okiem dokoła; ujrzał panią Bonacieux nieżywą, a d‘Artagnana zemdlonego. Trafił na chwilę osłupienia, następującą po wielkich katastrofach.
— Nie omyliłem się — powiedział — oto pan d‘Artagnan i jego trzej przyjaciele, panowie: Athos, Porthos i Aramis!
Przyjaciele patrzeli na nieznajomego, zdziwieni; wszystkim trzem zdawało się, że go znają.
— Panowie — ciągnął nowoprzybyły — poszukujecie również, jak ja, kobiety, która — dodał z uśmiechem gorzkim — była tu z pewnością, bo widzę oto ślady jej przejścia...
Trzej przyjaciele oniemieli; głos i twarz nieznajomego budziły w nich niejasne wspomnienia.
— Panowie — mówił dalej — ponieważ nie chcecie poznać człowieka, który wam podwakroć życie zawdzięcza, zmuszony jestem dopomóc waszej pamięci: jestem lord de Winter, szwagier owej kobiety...
Athos wstał i podał mu rękę.
— Witaj, milordzie — powiedział — domyślam się, że z nami trzymasz...
— Wyruszyłem w pięć godzin po niej z Portsmouth — odparł lord de Winter — przybyłem do Boulogne zapóźno; w Saint-Omer pięć minut tylko chybiłem; nakoniec w Lilliers ślad jej straciłem. Szukałem wszędzie w okoli-