Strona:Aleksander Błażejowski - Sąd nad Antychrystem.pdf/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzenia. Wreszcie przestał odwracać kartki, przymknął powieki i poddał się zupełnie czarowi...
Krzeszówna utkwiła wzrok w abażurze ampii, jakby w niej widziała twarz Azera. Dźwięk głosu zdawał się ją podniecać i fascynuować. Z dziką namiętnością namawiała Azera do dalszych zbrodni, gdy ten zdawał się słabnąć; rzucała mu w oczy przekleństwa, gdy drżał przed nową zbrodnią, podniecała go groźbą, że rzuci się sama w objęcia Mitryna.
Karnicki słuchał, a gdy skończyła, leżał dalej z przymkniętemi oczyma, jakby na powiekach chciał zatrzymać obraz rozmowy Azera z Bertą. Ona zdawała się też upojona tą sceną. Patrzyła dalej rozszerzonemi źrenicami w abażur ampli, a ręką gładziła włosy przyjaciela. Po chwili ocknęła się z wrażenia.
— Ludwiku tyś wielki! — mówiła. „Sąd nad Antychrystem“, — to gwiazda, która nigdy nie zgaśnie. Zawsze będzie lśniła szlachetnym błyskiem, a obok niej twoje nazwisko. Sztuka twoja będzie tłómaczona na wszystkie języki i świat cały będzie o niej mówił. Przy twojej wielkości i ja będę wielką... Czy pamiętasz Ludwiku, jak wtedy na sztuczydle Saji, zdjął mnie żal, że ty zamilkłeś? I wtedy zmusiłam cię do czynu, którego nigdy nie będziesz żałował... Jeśli „Sąd nad Antychrystem“ da ci wielką sławę, to pamiętaj, że ja dzieła tego jestem wspólniczką. Czy pamiętasz, że wtedy moje postępowanie nazwałeś zbrodnią?...
Zamiast odpowiedzi przycisnął do ust jej małą rękę. Ona przytuliła jego głowę bliżej do swych piersi. Oparty twarzą o jej kolana, wyczuł jakieś ciepło, które drażniło mu zmysły.

· · · · · · · · · · · · · · · ·

Kilkakrotny sygnał syreny automobilowej przywrócił im przytomność. Hanka wyślizgnęła się z jego objęć — podeszła do okna, rozchyliła firankę i wyjrzała na ulicę.