Strona:Aleksander Arct - Ciekawa powieść.djvu/2

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Naraz Bzik, drzemiący przy mych nogach, zaczął warczeć. Podniosłem głowę i ujrzałem zda la jadącego na rowerze syna hra biego C.
Trzeba trafu, że na skraju łąki, tuż przy drodze, pasł się młody byk.
Gdy hrabia szybko nadjechał, byk się przestraszył, odbiegł na łąkę, lecz po chwili odwrócił się schylił głowę i, podniósłszy ogon do góry, popędził za rowerem. Widząc, że hrabiemu grozi wielkie niebezpieczeństwo, krzyknąłem:
— Paniczu, niech panicz ucieka! Weź go! Huzia! — zawołałem, wskazując Bzikowi byka.
Posłuszny Bzik popędził za by kiem i ukąsił go w nogę.
Hrabia uciekając, obejrzał się Wtem stracił równowagę i spadł z roweru na ziemię.
Rozszalały byk napewnoby go przebił rogami, żeby nie dzielny Bzik.
Podszczuwany przeze mnie, za czął kąsać byka w tylną nogę; wreszcie tak go mocno szarpnął kłami, że rozwścieczony zwierz zaryczał z bólu i zwrócił się do psa.
Nie tracąc przytomności umy słu, zerwałem z siebie sznur, któ rym byłem przepasany, i przyskoczywszy do byka, w mgnieniu oka zarzuciłem mu pętlę na tylną nogę, przytrzymując silnie. Młody hrabia, podziękowawszy mi za pomoc, pojechał dalej i wkrótce zginął mi z oczu za zakrętem drogi.
Gdy wróciłem wieczorem do domu, powiedziano mi, że rządca przysłał po mnie. Kazano mi się umyć, ubrać i przyjść do pałacu.
Nie rozumiejąc poco mię tam wzywają, poszedłem za lokajem i wkrótce znalazłem się w obszer nym salonie, urządzonym z niezwykłym przepychem.
Otworzyłem szeroko oczy i z podziwem przyglądałem się dro gim meblom, kobiercom, lustrom i rozmaitym pięknym obrazom, któremi ściany salonu były zawieszone.
Wydało mi się, że przybyłem do jakiegoś zaczarowanego pała cu, w którym mię czeka jaka dzi wna przygoda.
Po chwili wprowadzono mnie do innego pokoju.
Stary hrabia przyjął mnie bar dzo uprzejmie i powiedział mi, że za to, żem ratował jego syna, Floryana, od niechybnej śmierci mogę przychodzić do pałacu i uczyć się u tego samego nauczyciela, który uczy jego syna. Ura dowałem się bardzo, bo miałem wielką chęć do nauki.
Zacny hrabia zaopiekował się mną sumiennie, a widząc moją wielką chęć do nauki i niezwykłą pamięć, po roku wysłał mię wraz z synem swoim do miasta, do