Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/522

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

właszczyć sobie chlubny obywatela tytuł. Jaśniejsze jeszcze, że nie każdy, w cywilności uważany, równości obywatelskiej dzierży prawa. Ma wprawdzie do niej każdy wstęp wolny, ma otwarty dla siebie w każdej obywatelów klasie przytułek, ale pokąd przepisanej z prawa i zwyczaju nie dopełni formalności, pokąd z dorobku rąk swych i przemysłu żyjąc, żadną cząstką potrzeb publicznych nie zasila, mieścić się nie może w rzędzie obywatelów, prostym jest ziemi naszej mieszkańcem i przestać powinien na opiece». Ciągle tylko opieka, którą — znamy.
Było to w nieszczęściu i sromocie Polski wielkiem szczęściem i dumą, że przed zgonem jej niepodległości zjawił się Kościuszko, który dotąd nie został należycie oceniony, pomimo licznych poświęconych mu dzieł i pomimo czci, jaką go ciągle otaczamy. Nieprawdą było, że on padając ranny na polu bitwy wyrzekł: Finis Poloniae; ale prawdą było, że ten rozpaczliwy okrzyk wydarł się z serca Polski wobec utraty najszlachetniejszego jej syna i najdzielniejszego obrońcy. On jeden był najdoskonalszem wcieleniem wszystkich pięknych pierwiastków duszy polskiej; on jeden był nieprzejednanym i niepokalanym żadną niską żądzą patrjotą, on jeden szczerym demokratą. Dzięki jemu naród uratował z hańby i niedoli pragnienie i prawo życia niepodległego; dzięki jemu polityczna śmierć narodu nie stała się dobrowolną niewolą i samobójstwem, ale cudzym gwałtem i zbrodnią. Podjęta przez niego walka nie była zwyciężeniem zaborców, ale była protestem przeciwko ich nikczemności — protestem, którym żyliśmy i kar-