Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

danin i robocizn kmieci w dobrach królewskich z obowiązkami ich w dobrach prywatnych. Różnicy korzystniejszego położenia swoich poddanych z gorszem a dla panów korzystniejszem położeniem obok pracujących w folwarkach szlacheckich i duchownych nie mogli znieść starostowie i dzierżawcy królewszczyzn, nie mogli zrozumieć i uznać racji narzuconego im oszczędzania i mniejszego wyzyskiwania sił roboczych. W ich przekonaniu wyglądało to tak, jak gdyby im ktoś na wyścigach końskich kazał jechać stępa, podczas gdy innym wolno było galopować.
Sądy referendarskie, jak gdyby czując swą pobłażliwość dla nadużyć starościńskich, nie objawiały również wielkiej srogości dla przestępstw chłopskich, spełnianych w służbie u panów. Unikały wyroków śmierci, wydając je wyjątkowo. Ale za to ileż nie ukarałby okrucieństw, gwałtów, morderstw, rabunków podstarościch i dzierżawców! Tak np. jeden z podstarościch kazał zwołać swych poddanych do dworu pojedynczo a «postronkami osiekszy i zbiwszy wypuszczał z izby, mówiąc: «Oto wam chłopi prawo!» Starosta osiecki rozstrzelał poddanego, bił i więził chłopów, którzy udawali się ze skargami do refendarjatu. W starostwie czerskiem, we wsi Wysocinie, dzierżawca Krzewski przeciążał chłopów robotami, «za szyje w powrozie do domu swego ich wodził, tam bił, kaleczył, do robót i niezwyczajnych powinności przyniewalał, na chałupy ich czeladź swoją, którzy biją i grabią, zsyłał, zimowych robocizn i powinności odprawować im nie kazał, ale je na wiosnę zachowywał, te zimowe dni pługiem odrabiać kazał, piwem niesłusznie i nienależycie zarzucał, na prawa ich i wolności na-