Strona:Adolf Dygasiński - As.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tak leżeć? Przecież one należą do towarzystwa tamtych, których byt przeciąłem zębami“... Jeszcze chwilkę odpoczął, potem westchnął i wyciągnął rękę ku ciastkom.
— Synu, żeby ci te ciasteczka nie zaszkodziły! — rzekła hrabina.
— Gdzież tam, mamuniu! Ja po egzaminach mam ogromny apetyt.
Przyszła kolej na spełnienie drugiego życzenia Miecia, który, uszczęśliwiony tem, co już osiągnął, rozmyślał teraz nad postawieniem trzeciego swego życzenia i postawił pytanie:
— A czyby mi mamunia kupiła ostrogi, gdybym prosił?
— Kupiłabym, synu, ale co ci po ostrogach? W szkole nie możesz przecie ostróg nosić, a w domu dostaniesz wierzchowca, dopiero kiedy przejdziesz z klasy piątej do szóstej.
Miecio pomyślał sobie, że tymczasem mógłby nosić ostrogi w kieszeni; jednakże zrzekł się ostróg i już nie nalegał, rozmyślając, jakieby tu inne postawić życzenie. Ogromnie pragnął mieć wąsy i wiedział, że wąsy wtedy rosną, kiedy się je goli... Cóż, kiedy jakoś nie śmiał prosić mamy o brzytwy! Zresztą i scyzorykiem można się ogolić.
Mimo utrudzenia hrabina pojechała z synem do zwierzyńca, aby lwy oglądać. W ogrodzie Zoologicznym zaszły niejakie zmiany. Ponieważ zdechł lew, a z prowincji przysłano w podarunku aż cztery wilki, przeto z polecenia zarządu Józek przeniósł Asa do lwiej klatki z napisem felis leo. Trudno wyjaśnić, dlaczego wyżeł okazywał obecnie weselsze już usposobienie. Może z powodu znaczniejszej obszerności lwiej klatki, może dlatago, że za sąsiadkę o ścianę miał lwicę, a może też i zżył się już tak ze swoją niewolą, iż ją począł uważać jako całkiem normalny tryb zwierzęco-psiego ży-