Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Jestem biédna uboga, ze łzami odpowié:
W tym domu niegdyś moi mieszkali panowie;
Dobrzy panowie, niech im wieczny pokój świeci!
Ale pan Bóg nie szczęścił, dla nich i dla dzieci,
Pomarli, dóm ich pustką, upada i gnije,
O paniczu nie słychać, pewnie już nie żyje.“
Krwią mnie serce zabiegło, wsparłem się u proga...
Ach! więc wszystko minęło?
XIĄDZ.
Prócz duszy i Boga!
Wszystko minie na ziemi szczęście i niedole.
GUSTAW.
Ileż znowu pamiątek, w twoim domku, w szkole!
Tum z dziećmi na dziedzińcu przesypywał piasek,
Po gniazda ptasze w tamten biegaliśmy lasek,
Kąpielą była rzeczka u okien ciekąca,
Po błoniach s studentami graliśmy w zająca.
Tam do gaju chodziłem w wieczór lub przede dniem,
By odwiedzić Homera, rozmówić się s Tassem,
Albo oglądać Jana zwycięstwo pod Wiédniem.
Wnet zwoływam spółuczniów, szykuję pod lasem;