Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Albo do nieba przybity za skrzydło.
Tak właśnie ona nade mną jaśnieje!
(śpiéwa.)
Czyli słońce światu płonie,
Czy noc wciąga szatę ciemną;
Jéj wyglądam, za nią gonię,
Zawsze przy mnie, lecz nie ze mną!
Otoż gdy ona stanie przed memi oczyma,
A sam jestem na polu, albo w gajów cieniu,
Napróżno każę milczeć, język nie dotrzyma,
Przemówię do niéj słówko, nazwę po imieniu,
A zły człowiek podsłucha. Tak właśnie dziś rano
Zdradliwie mię podsłuchano.
Ranek był... wraz opiszę. Pamiętam, dziś jeszcze,
Na kilka godzin piérwéj wylały się deszcze,
W dolinach tuman, nakształt pruszącego śniegu,
A na łąkach zaranna połyska się rosa,
Gwiazdy w błękit tonęły po nocnym obiegu:
Jedna tylko nade mną świéci gwiazdka wschodnia,
Którą wtenczas widziałem, którą widzę codnia.
Tam przy altanie (spostrzega się) cha! cha!.. pobiegłem z ukosa...