Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kochanek przez sen tylko widzianych mamideł,
Nie cierpiąc rzeczy ziemskich nudnego obrotu,
Gardzący istotami powszedniéj natury,
Szukałem, ach! szukałem téj boskiéj kochanki,
Któréj na podsłonecznym niebywało świecie,
Którą tylko na falach wyobraźnéj pianki
Wydęło tchnienie zapału;
A żądza w swoje własne przystroiła kwiecie.
Lecz gdy w czasach tych zimnych nié ma ideału,
Przez teraźniéjszość w złote odleciałem wieki,
Bujałem po zmyśloném od poetów niebie,
Goniąc i błądząc w błędach nieznużony goniec;
Wreszcie napróżno zbiegłszy kraj daleki,
Spadam i już się rzucam w brudne uciech rzeki:
Nim rzucę się, raz jeszcze spojrzę koło siebie!