Przejdź do zawartości

Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I już, już chwytam go w dłonie;
Motylek zawsze ucieka.

DZIEWCZYNA.
Arya.
Tu niegdyś w wiosny poranki
Najpiękniéjsza s tego sioła,
Zosia pasając baranki,
Skacze i śpiéwa wesoła.
La la la la.
Oleś za gołąbków parę
Chciał raz pocałować w usta;
Lecz i proźbę i ofiarę
Wyśmiała dziewczyna pusta.
La la la la.
Józio dał wstążkę pasterce
Antoś oddał swoje serce;
Lecz i z Józia i z Antosia
Smieje się pierzchliwa Zosia.
La la la la.
Recitativo.
Tak jest Zosią ja była, dziewczyna s téj wioski,
Imie moje u was głośne.