Przejdź do zawartości

Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

GUSLARZ.
Zamknijcie drzwi od kaplicy,
I stańcie dokoła truny;
Zadnéj lampy, żadnéj świécy,
W oknach zawieście całuny.
Niech xiężyca jasność blada
Szczelinami tu nie wpada.
Tylko żwawo, tylko śmiało.

STARZEC.
Jak kazałeś, tak się stało.

CHÓR.
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?

GUSLARZ.
Czyscowe duszeczki!
W jakiéjkolwiek świata stronie;
Czyli która w smole płonie,
Czyli marznie na dnie rzeczki,
Czyli dla dotkliwszéj kary
W surowém wszczepiona drewnie,