Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/067

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Xiążęce stroje, lecz nie widać lica,
Bo je spuszczona zawarła przyłbica.

To on, to xiąże, wielkiego pan kraju,
Mąż dużéj ręki, któż mu rówien będzie,
Czy gromić Niemce, i hordy Nogaju,
Czy lud na słusznym rozsądzać urzędzie?
Panie nasz! zacóż dawnego zwyczaju
Nie widać w twoim pogrzebnym obrzędzie?
Nie tak albowiem starożytność święta,
Czciła twe przodki, Litewskie xiążęta.

Zacóż do nieba nie idzie za tobą
Twój giermek każdéj nieodstępny drogi,
I s próżném siodłem, okryty żałobą
Towarzysz pola, koń jelenionogi;
I sokoł i psy, co wiatr pyskiem sieką,
I drugie s pyskiem wietrzącym daleko.

Szemrała gawiedź — Rycerze na stosie (28)
Składają ciało, mléko i miód leją,
Przy długiéj trąby i fletni odgłosie,
Smiertelne pieśni Wajdeloci pieją.