Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/057

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tak w noc miesięczną wyglądają świetnie
Na czole Ponar zasadzone bory,
Gdy z nich oskubie wicher szaty letnie,
A rosa jasne wieszaiąc bisiory,
Nagle się mrozem w śrzon perłowy zetnie;
Błędnym przechodnióm zdaią się u wniścia
Lasy ze srébra, a s kryształu liścia.

Ten widok gniéwy w xiążęciu poduszcza,
Skoczył z wyniosłém nad głowę żelazem;
Wali się zbrojna w ślady jego tłuszcza,
Ale się wodze dziwią, że tym razem
Wojsko bez sprawy ladajako puszcza,
Ani ich zwykłym ostrzeże rozkazem:
Kędy sam myśli na czole ugodzić,
A jakie skrzydła odda im przywodzić.

Więc Rymwid pańską zastępując wolę
Obiega hufy, szykuje śród drogi,
Wklęsłe ku górze ściskając półkole,
Pancernych w środek, łuczników na rogi;