Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/028

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jeśli, jak słyszę, przybyli posłowie,
Znać żem na jego nie zwiedziony słowie.

Wprzód więc nim zajdą siedmiorakie gwiazdy, (9)
Ruszymy przydać ku litewskiéj sile
Niemców pancernéj trzy tysiące jazdy, (10)
I pieszych knechtów we dwójnasób tyle;
Będąc u Mistrza sam sobie wybrałem,
Jakie ma przysłać rumaki i chłopy,
Od wszystkich naszych ogromniéjsze ciałem, (11)
Zelazem kute od głowy do stopy;
Wiész, jako dzielnie brzeszczotami[1] sieką,
I dzidą srożsi od naszych daleko.

„Knecht zasię każdy ma żelazną zmiję,
Którą ołowiem i sadzą utuczy,
Potém ku wrogóm nawracając szyję,
Podraźni iskrą, wnet paszcza zahuczy
Ogniem i gromem, zrani lub zabije,
Kogo jéj strzelca trafny wzrok poruczy.

  1. Brzeszczot, głównia szabli, klinga.