Strona:Adam Mickiewicz - Dziady część III.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
żegota

       320 Stójcie na chwilę. Ja też szlachcic sejmikowy,
Choć ostatni przybyłem, nie chcę cicho siedziéć.
Józef nam coś o ziarnkach mówił: na te mowy
Gospodarz winien z miejsca swego odpowiedziéć.
Lubo car wszystkie ziarna naszego ogrodu
       325 Chce zabrać i zakopać w ziemię, w swojém carstwie:
Będzie drożyzna, ale nie bójcie się głodu.
Pan Antoni już pisał o tém gospodarstwie.[1]

jeden z więźniów

Jaki Antoni?

żegota

Znacie bajkę Goreckiego
A raczéj prawdę?

kilku

Jaką? Powiedz nam, kolego.

żegota

       330 »Gdy Bóg wygnał grzesznika z rajskiego ogrodu,
Nie chciał przecie, ażeby człowiek umarł z głodu;
I rozkazał aniołom zboże przysposobić,
I rozsypać ziarnami po drodze człowieka.
Przyszedł Adam, znalazł je, obejrzał zdaleka,
       335 I odszedł; bo nie wiedział, co ze zbożem robić.
Aż w nocy przyszedł djabeł mądry i tak rzecze:
Niedaremnie tu Pan Bóg rozsypał garść żyta,
Musi tu być w tych ziarnach jakaś moc ukryta;
Schowajmy je, nim człowiek ich wartość dociecze.
       340 Zrobił rogiem rów w ziemi i nasypał żytem,
Naplwał, i ziemią nakrył i przybił kopytem; —

  1. w. 327 Antoni Gorecki (1787—1861), poeta bajkopis, żołnierz polski z czasów Księstwa Warszawskiego, bliski Mickiewiczowi, zwłaszcza od r. 1831.