Strona:Adam Mickiewicz - Dziady część III.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
p. rollisonowa

Chcę widzieć syna.

senator z przyciskiem

Cesarz nie pozwala.[1]

x. piotr

Księdza!

p. rollisonowa

Księdza przynajmniéj poślij: syn mój prosi księdza,
       180 Może kona! — Gdy ciebie płacz matki nie wzruszy:[2]
Bój się Boga! dręcz ciało, ale nie gub duszy.

senator[3]

C’est drôle! Kto te po mieście wszystkie plotki nosi?[4]
Kto Wać Pani powiedział, że on księdza prosi?

p. rollisonowa pokazując Księdza Piotra

Ten ksiądz poczciwy mówił. On tygodni tyle[5]
       185 Biega, błaga; lecz nie chcą wpuścić i na chwilę,
Spytaj księdza, on powié...

senator patrząc bystro na Księdza

To on wié? poczciwy —
No zgoda, zgoda, — dobrze, — Cesarz sprawiedliwy:
Cesarz księży nie wzbrania; owszem sam posyła,[6]
Aby do moralności młodzież powróciła.[7]
       190 Nikt jak ja religiji nie ceni, nie lubi — (Wzdycha)[8].
Ach! ach! Brak moralności, to, to młodzież gubi!
Eh bien, żegnam więc Panie.

  1. w. 178 w R1: mollison: (wpuść mię do syna) Chcę widzieć syna. senator: Cesarz nie pozwala. mollison: Xiędza.
    [s przyciskiem ] dopisał Mickiewicz w D.
  2. w. 180 nie wzruszy ] nieruszy R1.
  3. Po 181 w R1: Panna płacze, Senator w ambarasie.
  4. w. 182 C’est drôle! = To zabawne,
  5. w. 184—186 w R1: mollison: Ten xiądz poczciwy mówił. senator, patrząc na xiędza: to on wie poczciwy.
  6. w. 188 w R1 xiędzy nie broni.
  7. w. 189 w R1 Ażeby młodzież do moralności wróciła.
  8. w. 190 Nikt jak ] Nikt więcej iak R1.