Strona:Adam Fischer - Djabeł w wierzeniach ludu polskiego.pdf/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rząt, przemiany we wszystkie istoty. Lecz nie brak i opowiastek o zmierzchu djabelskiej potęgi; oszukany bies tuła się jeszcze tylko po rozstajnych drogach, jedynie by się pokręcić w wirującym piasku na ścieżce, koziołki wywracać na bielawach lub jakiegoś figla spłatać w drodze podróżnym. (Kolberg XIV 197—248, XV 75—86.)
W Dobrzyńskiem (Zbiór II 126) mówi lud, że gdy czart ukradnie nieco żaru u Boga, powstaje wtedy zaćmienie. Czart chciał nawet także zrobić słońce, lecz nie mógł, skradł przeto u Boga kawał słońca, z którego utworzył się księżyc. Przestrzega też Dobrzyniak, by podczas grzmotów nie mieć przy sobie kluczy, osobliwie z dziurami, gdyż djabeł zwykł się w nie chować.
W Krakowskiem nazywa lud djabła: ciort, djeboł, bies, saton, licho, pokuśnik, pokuśniarz, jednak wszystkie te nazwiska niechętnie bywają wymieniane. Częściej nadaje się miana: zły duch, zły, corny, «kwardy», on, lub nawet poprzestaje się na wyrażeniu «coś» w obawie, aby nazwany po imieniu nie przybył nieproszony. Nadto ukazuje się djabeł — podobnie jak w całej Polsce — w postaci innych demonów, jak wiatr, topielec, boginka, południk, światełko itd. (Wisła XIII 14 i n.). Istnieją nawet opowiadania, które uzasadniają owe przeróżne gatunki djabłów.
Lucyper strącony do piekła zleciał w postaci drobnego deszczu. Dużo kropel djabelskiego deszczu upadło w przelocie na ziemię, a gdzie tylko spadła z nich która, tam umieścił się zły duch, aby przebywać na tem miejscu aż do sądnego dnia. Stąd w każdej okolicy — czy pustej czy ludnej — a więc i w każdej wsi są i muszą być miejscowe djabły. Straszą one ludzi w ułudnej lub figlarnej postaci jużto ludzkiej, jużto zwierzęcej, psoty wyrządzają, zwodzą, na manowce prowadzą a często namawiają człowieka do złego. Panowanie każdego miejscowego djabła, osiedlonego czyto na polach lub bagnach, czy w lasach lub na rozstajnych drogach, czy w parowach i wąwozach lub na wzgórzach kończy się na granicy wsi. Djabeł lokalny do sąsiednich wsi nie pójdzie, bo tam gospodarzą już jego towarzysze zawodowi. Każdy lokalny bies idzie z granicy swej wsi w niedzielę na nabożeństwo do bliskiego kościoła, a idą tam djabli i innych wsi należących do parafji. Szczególnie w kwietnią niedzielę wi-