Strona:Adam Asnyk - Panna Leokadja.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sławnej galerji obrazów, zachwycaliśmy się według przyjętego obyczaju przed Madonną Rafaela, oglądaliśmy „Grünes Gewölbe“ i japoński pałac, byliśmy w Grossgartenie i na Brühlsche Terasse, słowem zwiedziliśmy wszystko, co można było w tak krótkim czasie, bawiąc się wyśmienicie i obiecując sobie z powrotem dłuższy czas tam spędzić.
Kochana moja Lodzia zrobiła mi małą scenę zazdrości, żem się zanadto unosił w galerji nad pięknością obrazu kobiety pędzla Alessandra Varotari, a ja czułem się znów niewymownie szczęśliwym.
W tak doskonałem usposobieniu przybyliśmy do Baden-Baden. Kto zna to przecudowne miejsce, ten łatwo pojąć może wrażenie, jakiegośmy doznali, tam przybywając. Cała droga od Oos w prześlicznej dolinie między jarami, jest już niejako zapowiedzią tego zaczarowanego zakątka, który słowami nie da się w żaden sposób odmalować.
Prześliczne ugrupowanie otaczających w koło gór Schwarzwaldu, pokrytych na szczytach ciemni jodłowemi lasami, sterczących gdzieniegdzie nagiemi spadzistemi skałami, ubranych w ruiny zamków, w altany i kolumny, czarowny wąwóz nad małą bystrą rzeczką z prześlicznemi willami, wspaniałemi hotelami, ogrodami i biegnącemi wzdłuż doliny alejami Lichtentala, oto jest mniej więcej widok, na pierwszy rzut oka przedstawiający się oczom przybywającego.