Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Trafiwszy na rozmowę poważną, Karol dowiódł, że z poszanowaniem słuchać umiał — dosiedział przy niéj cierpliwy, aż zlitowawszy się nad nim Ada, zwróciła się ku niemu. Kanonik kilku słowy dokończył — i oddalił się nieznacznie.
— Niezmiernie mnie to obeszło — odezwał się Karol, gdy sami zostali — żem pana Roberta nie znalazł. Cóż to za kaprys?...
— Mówiłam wam — ojciec go powołał.
— Nieznośny ojciec! Ils n’en font jamais d’autres! odezwał się Karol. Pusto bez niego.... ot tak, jakoś się nawykło było widzieć go tu, że mi braknie téj poczciwéj, uśmiechniętéj jego twarzy młodzieńczéj.
Ada zmilczała, spuściła oczy — potém je śmieléj podniosła na Karola....
— Dla czego o tém wspominałeś? spytała — mów szczerze....
— Szczerze! to będzie trudno — śmiał się Karol; — ale — na pół — tak....
— Nie, całkiem.... dodała Ada, nie lubię żadnych półśrodków i półsłówek....
— Ja także. A więc, szczerze? rzekł kuzyn.... Mówiłem to dla tego, że mi się zdaje, iż i pannie Adzie po nim tęskno...?
— Czy panna Ada, ma także być szczerą? uśmiechając się rzekła gospodyni.
— Sądzę, żem do tego zyskał prawo.