Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dasz sobie radę jak będziesz mógł — zawołał major — nie jestem wymagający. Proszę wziąć instrukcyę od Roberta.... Pojutrze nieodmiennie wyjedziesz....
Odwrócił się stary i zostawił go tak samego w ganku. Uszom swym nie wierząc, a domyślając się w téj nagłéj zmianie coś dla Roberta przykrego, Ernest niezbyt uradowany, z wolna obszedł dom, aby się dostać do panicza....
Stosunki ich od pierwszych lat dziecięctwa łączyły z sobą. Chłopcami bawili się razem w dziedzińcu, wkradali do ogrodów, dokazywali z końmi — razem bywali karani.... Kochali się jak bracia. Gdy Roberta do szkół oddano, towarzyszył mu Ernest, na wpół jako sługa, pół kolega. Siedzieli w jednéj klassie, obok siebie — aż do ukończenia gimnazyum. Nie mieli dla siebie tajemnic — a w młodszym nawet wieku nie pokłócili się nigdy. Ernest był z miłością i poświęceniem dla panicza.... poufały z nim, a pełen uszanowania. Kochał go tak że choć ubogi i nie mający nic nad to miejsce, jakie mu po ojcu dał major, chętnieby je poświęcił, byle się nie narazić Robertowi. Szedł więc do niego smutny.... Śmiało mu się to co przyrzeczone było w Zahajach, ale mógłże przyjąć? A gdyby zmuszony był odmówić — majorby go z pewnością nie trzymał dłużéj w Żabliszkach.
Wsunął się trwożnie spoglądając przed siebie