Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

matki. Ta biedna męczennica, co tyle przez miłość cierpiała, zakazała mi kochać, serce mi zamknęła swemi łzami. Ja jestem jak podróżny co szedł długo przez pustynię i nie ośmielił się pragnienia gasić, bo go przestrzeżono, że źródła były zatrute.... aż przypadł do żywego zdroju.... i boi się odejść od niego, aby go pustynne piaski nie wypiły! Jam biedna! Dla tegom tak śmiała, zuchwała, bezwstydna może.... Żałuj mnie.... proszę....
Mówiła tak jedną już rękę trzymając na klamce od furtki ogrodu, drugą ściskając dłoń jego — chcąc iść i nie mogąc odejść.
Cichym nareszcie głosem — rzekła:
— Bądź zdrów, miły mój — idź, niech cię Bóg prowadzi — powracaj!! powracaj....
Cichym pocałunkiem skończyła się smutna rozmowa. Robert był upojony. Ada weszła do parku.
O trzy kroki od wnijścia stała otulona chustką czarną panna Hortensya. Ada przeszła koło niéj dumnie podniósłszy głowę, nie mówiąc do niéj słowa.... Na pozdrowienie nawet nie odpowiedziała....
Gdy znikła wśród klombów, stara panna uśmiechnęła się złośliwie patrząc w tę stronę, w którą poszła....
— Macie słuszność państwo moje — rzekła do siebie — że nawet tak maleńkich bezbronnych jak