Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zbić te plotki niedorzeczne.... Zarznicki począł się śmiać.
— Dobrze — dobrze! odparł — niech i tak będzie! Ale po co te tajemnice, kiedy już cały świat wie o tém! a nadewszystko dla czego przed dobrym przyjacielem robicie z tego sekreta?
Robert się przysięgał, gniewał, prosił, nic nie mogło Zarznickiego przekonać.... Śmiał się.
Panna Hortensya wybierała się ciągle w podróż — pakowała powoli — w istocie czekała, ażeby ta bomba, którą rzuciła po cichu, pękła i — sprowadziła spodziewaną przez nią katastrofę.
Rachowała na nią wiele — i nie napróżno — tym razem rachuba nie miała jéj omylić.
Wśród różowych marzeń o przyszłości, jednego ranka, Robert odebrał list od ojca.... Było to owo pismo, które mu natychmiast nakazywało, pod błogosławieństwem, przyjeżdżać do Żabliszek. Różniło się ono tak bardzo stylem i treścią, zwięzłością swą od zwykłych listów majora rozwlekłych a serdecznych, że choć nic nie zawierało w sobie groźnego, oprócz wyrażenia: pod błogosławieństwem, — Robert się przestraszył....
Widocznie coś zajść musiało — jakaś denuncyacya.... podszept.... Major musiał wiedzieć o częstych odwiedzinach w Ruszkowie. Zadrżał biedny Robert....