Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ślejsza, poufalsza, i granica, któréj nie wolno było przestąpić — coraz bliższa.
W duchu zapytywała sama siebie Ada: czy taki związek dusz, żadnym ściślejszym, uprawnionym nie poparty, mógł trwać, czy w końcu nie zwracałby oczu, nie wywoływał podejrzeń, a wreszcie czy mógł mieć rękojmie trwałości? Przychodziło jéj na myśl, że ojciec mógł zażądać ożenić Roberta, a ten oprzećby się nie umiał. Naówczas to, co się stało potrzebą jéj duszy — musiałoby być poświęcone — zerwałyby się stosunki, wróciła owa czczość zabójcza.... i nudy śmiertelne??
Na to nie dawała sobie odpowiedzi, a bardziéj odkładała pytania natrętne do jutra.
Tymczasem starała się podnosić Roberta ku sobie, zachęcając go do pracy, poddając mu myśli, wskazując cele; a nigdy staranie lepiéj i prędzéj szczęśliwym skutkiem uwieńczone nie było. Robert chwytał z jéj ust wskazówki chciwie, a miłość pomagała mu do nauki. Był to najposłuszniejszy, najzdolniejszy uczeń, jakiego kiedykolwiek miała zakochana nauczycielka. Zmienił się też znacznie, wiele dawnych swych upodobań zbrzydził sobie, mniéj go obchodziło polowanie, zaniedbywał nawet po trosze gospodarstwo.
Poezya, sztuka, marzenia zajmowały go coraz mocniéj — tam to była kuchnia życia, to jego kwiat najświetniejszy....