Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wieczoru, zaledwie wzrok jéj spotkawszy, Robert się zmieszał, poruszył niespokojnie, zarumienił, pobladł, i więcéj nie podniósł już oczu....
Gdy raz jeszcze powtórzył: „Ojcze — jedźmy do domu!” major musiał pożegnać kapitana, i syna otuliwszy w powozie, posępny, prawie łzawy.... pojechał z nim do Żabliszek.


Epilog.

Potrzebujeż epilogu to proste bardzo opowiadanie, a raczéj studyum charakteru? Czytelnik z tego cośmy mu wiernie zrysowali z natury, mógłby dosnuć wątku powieści.... Czujemy się jednak w obowiązku mu to ułatwić — i dosyć będzie może, gdy jedną jeszcze sceną, w lat dziesiątek potém, dopełnimy obrazu.... W życiu nie ma nigdzie końca, jak nie ma początku.... splata się ono jednym ciągiem kolebek i trumien, i wije, wije bez ustanku.


W jednym z najpiękniejszych domów przy ulicy Senatorskiéj, przechodzący wieczorem, około dziewiątéj godziny, mogli się domyślać jakiegoś świetnego balu, rautu lub przyjęcia — tak wszystkie okna pierwszego piętra, z za storów i firanek, rzęsistém światłem pałały.