Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jakie natura nadawać umie dziewczętom i kwiatkom. Z dala były niezmiernie do siebie podobne, z blizka każda z nich miała cechę inną, sobie właściwą...
Zobaczywszy dwóch obcych młodych panów, jak stado kuropatw spłoszone, nagle furknęły wszystkie, trzepiocząc się, śmiejąc, wyprzedzając i znikły.... Kapitan śmiał się także.
— Myślały, że wracam sam jeden!
W salonie zastali tylko — magnifikę. Zasługiwała ona na to imię, była bowiem poważna, otyła, hoża jeszcze i rumiana niewiasta.... ale twarz jéj dosyć pięknych rysów wyraz miała surowy i nakazujący poszanowanie. Ceremonialnie przyjęła zaprezentowanych przez męża panów: Karola z pewnym chłodem i obawą, jakby coś o nim już zasłyszała, Roberta trochę uprzejmiéj. Choć kapitan baraszkował i rozmowę starał się swobodną uczynić, pani ją wstrzymywała i nie dawała wyjść z powszednich, oklepanych frazesów. Dopiero po dobréj chwili oczekiwania, z przybraną powagą, w porządku wedle starszeństwa, wytoczyły się panny, które przed chwilą wydawały się tak wesołe, z oczkami pospuszczanemi skromnie. Matka je zaprezentowała, i nieco z dala zabrały miejsca, nie łącząc się z towarzystwem.
Kapitan poszedł im tam coś szeptać i kilka śmieszków tłumionych, ozwało się, ale surowe spoj-