Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie — familiaby tych środków nie użyła, bo to jéj srom czyni.... Nie — to pretendent. Śmiać się z tego!
— A! śmiać się! śmiać! zaryczał major. Śmiać gdy idzie o honor, o cześć — o poczciwe imię, o przyszłość Roberta! Ja szaleję!...
— Kiedyż to odebrałeś? dziś?
— Nie — już dzień trzeci....
— A jeszcześ się nie wyburzył! człowiecze! co za natura żelazna! — rzekł Erdziwiłł. A wiesz ty, że gdybym jak trucizny téj podłości do trzeciego dnia nie.... zrzucił — tobym ja od niéj umarł. Ty chodzisz z nią we wnętrznościach....
— I konam! dodał major....
Chwycił go za rękę Erdziwiłł....
— Człowiecze, upamiętaj się. Błaznom wszystko pisać wolno, ale uczciwym ludziom błazeństw do serca brać się nie godzi. Tfu! pluń na marę!
— Nie uspokoję się aż Robert tu będzie — rzekł major.
— Posłałeś po niego?
— Napisałem, aby wracał pod błogosławieństwem....
Smutnie głową pokręciwszy, Erdziwiłł siadł w krześle.
— Stary jesteś — a gorączka! odezwał się. Należało się rozmyślić. — No — ale nie powiem już nic. Ojciec jesteś, masz prawo — rób co chcesz....