Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zarumieniła się kobiecina, a za całą odpowiedź pocałowała Staszka w czoło — i westchnęła.
— Co to mówić! proszę kochanéj pani — poczęła. Życie to życie! Nie mogę ja powiedzieć, żebym nieszczęśliwa była; człeczysko dobre, poczciwe, ale trochę gburowaty i uparty. Toć się czasem potrzeba z nim wykłócić, aby nie zawojował....
Pani na mnie patrzy, żem ja taka brudna.... A! to prawda, mnie czasem saméj wstyd gdy się w lusterku na siebie popatrzę — ale gdzie to nam biednym o elegancyi myśleć! Ledwie człek wstanie, trzeba pamiętać o dziecku, i o nim, i o krowie, i o wszystkiém... Na mojéj to głowie.... caluśki dom.... (Westchnęła). Ledwie czas się przeżegnać i Zdrowaśkę zmówić. Dawniéj człek poczytał.... teraz nie ma czasu. Jeszcze póki nie było tego robaka.... (Pocałowała chłopca). Co pani chce! A no, za to co jest, Panu Bogu niech będą dzięki.... Adzie żal było serdecznie ślicznego dziewczęcia, co się tak goniąc za jakiémś szczęściem śnioném zmarnowało.
— A! widzisz — rzekła smutnie: nie odradzałam ja ci? nie prosiłam, abyś za mąż nie szła? Nie chciałaś mnie słuchać — a dziś....
Kasi łzy w oczach stanęły....
— Paniuńciu droga, rzekła, takie już było moje przeznaczenie! Albo to mnie tak bardzo źle?....