Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szony w sali jadalnéj, gdzie miejsce dlań jakby uumyślnie było zostawione.... Ada zgodziła się na malowanie.... Nastąpiły narady nad ubraniem, tłem, oświetleniem, pozą, a baron poddawał się rozkazom, powtarzając, iż jakkolwiek artysta z powołania, nie ma ani setnéj części nauki i smaku pięknéj pani. Zwał ją wyrocznią w rzeczach sztuki.
Bawić to zdawało się piękną Adę. Baron miał ją przedstawić stojącą, z głową i wzrokiem zwróconym ku patrzącym, z rękami spokojnie założonemi, trzymającemi niedbale wachlarz i chustkę — w sukni aksamitnéj, z koronkami. We włosach nic prócz jednéj brylantowéj gwiazdki, którą Ada czasem nosiła....
Portret ten, doskonale pomyślany, był rozrywką najskuteczniejszą — Ada poddawała myśli, kierowała wykonaniem, zdawało jéj się czasem, że go malowała sama. Ponieważ manekinu nie było, a do draperyi stać sama pani nie mogła — uradzono jedną z panien służących ubrać, — z tém, że suknię ową aksamitną miała sobie zatrzymać. Panna Julia, bardzo ładna panienka, tego wzrostu co pani, stawała więc do akcessoryów, a Ada mogła swobodnie, po wykonaniu twarzy i karnacyi przypatrywać się robocie.... Zajmowało ją to niekiedy tak, że całemi godzinami stała za baronem, który tak był posłuszny, iż psuł co zrobił często idąc za rozkazami mistrzyni.