Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie miała. Oszukała tém może księdza — ale nie Hortensyę, która z niéj oka nie spuszczała.
— Niezmiernie ożywiona, mówiła uśmiechając się — ale to pokrywka! udanie! Cierpi! cierpi!
W istocie biedna gospodyni cierpiała okrutnie — wczorajsze myśli wracały, przychodziły nowe. Żal jéj było Roberta. Cóż mu się stanie? pocieszała się — powróci do ojca! Karol powinien pokutować za swe niesłychane zuchwalstwo....
Umyślnie dnia tego nie oddaliła się na chwilę od gości, wstrzymała ich przy sobie. Kanonik nawet nie wyszedł, czując, że tego dnia skutecznie może do niéj przemówić.... Na poruszoną duszę, jak na świeżo zoraną rolę, rzucone ziarno prędzéj i pewniéj wschodzi.
Gdy znużona muzyką i baronem Pavianerem ku wieczorowi siadła Ada zawiązując znowu z księdzem przerwaną rozmowę ranną, kanonik skierował ją ku różności charakterów i temperamentów, które też, jak rośliny, różnéj uprawy i pielęgnowania wymagają.
— Instynkta czysto ludzkie, powszechne, nam wszystkim wspólne, odzywają się wprawdzie w każdym, ale indywidualne usposobienie przemaga. Żywoty Świętych mówią nam o kuszonych mężach na pustyni.... Tak każdego z nas kusi świat — lecz łaska nam pomaga do zwyciężenia tych pokus natury.... Dla jednych klasztor jest konieczno-