Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zbuntować dla własnego szczęścia. Zacny i kochany ojciec twój widzi wszystko swojemi oczyma.... nawet przyszłość twoją. Tam gdzie idzie o szczęście, o serce.... trzeba mieć męztwo....
— Mam je — przerwał Robert — widzicie, że cierpię mężnie....
Był to początek nawracania, z pomocą mniéj więcéj subtelnych argumentów, które skróciły drogę do Warszawy. Karol używał i poważnych i dowcipnych, aby przekonać towarzysza podróży, że miał prawo sobą rozporządzać, a nie miał prawa szczęścia dwojga poświęcać fantazyi niczém nieusprawiedliwionéj poczciwego staruszka.
Skutkiem tych rozpraw było, że Robert zamyślał się mocno. Pokusa była straszliwa.... nieprzemożona, — czuł, że teraz jedno wejrzenie, jedno słowo szalę na stronę buntu przeważyć może!!
Major następnego dnia pojechał do Erdziwiłła się chwalić.
— Wiesz, syna wyprawiłem do Warszawy, będzie to podobno najlepsze lekarstwo....
— I ja tak myślę — odezwał się sędzia — może się tam spotkać z Dulcyneą i chłopak poweseleje....
Usłyszawszy to major, w czoło się uderzył.
— Jak Boga kocham.... Sacré matin! co za myśl!... Wiesz, że to może być!! Tom się wystrychnął!