Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na czemże mi zbywać może? Ojciec mnie aż nadto pieści....
— Możeś tam w Zahajach, albo koło nich kogo zostawił, po kim ci tęskno? — dodał sędzia.
Robert ramionami ruszył nic nie odpowiadając.
— To prawda, dodał po przestanku, że mnie tam gospodarstwo pierwsze jakie w życiu miałem, mocno zajmowało. Sąsiedztwo było mile — ale ojcu się podobało odwołać mnie — wolę jego spełniam. Cóż robić?
— Co robić? Nie milczeć, ale się z ojcem rozmówić otwarcie — to człek poczciwy, kocha cię.
— Dla tego mu się sprzeciwiać nie chcę — zamknął Robert — i wnet usiłując zmienić przedmiot, zapytał sędziego o konia, którego miał na przyprzążce. Erdziwiłł mu w oczy popatrzał tylko.
Nie było sposobu dostać się do wnętrza zamkniętego człowieka. Erdziwiłł próbował kilkakrotnie i zawsze grzecznie został odprawiony z niczém. Więcéj i otwarcie mówić nie chciał i w końcu dał pokój.
Major powrócił w godzinę i zaraz wziął przyjaciela na stronę.
— Mówiłeś z nim?
— Próbowałem po razy kilka — milczy, nie chce się przyznać do niczego....
— Było go przecież nacisnąć!