Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przebałakali tak do późna. Sędzia na noc pozostał — i gdy nazajutrz odjeżdżał, miał tę pociechę, że majora rzucił w daleko lepszém usposobieniu.
Nie trwało to jednak, drugiego dnia siedział z fajką w kącie.
Robert zwykle co tydzień pisywał. Listy to były, w których niewiele mieścić się mogło. Donosił o swém zdrowiu, gospodarstwie, czasem dodał ukłon od Brandysa, lub jakąś wiadomostkę. O Ruszkowie i pannie Adzie nigdy tam ani słowa nie było — wiedział bowiem, że ojcaby to mogło niepokoić.
Mimo, że pisma te nie zawierały nic ciekawego — ojciec na nie oczekiwał zawsze z niecierpliwością, a jeśli się który opóźnił — rady sobie dać nie mógł. Rzadko bardzo pisywał Brandys, po wyjeździć majora jednak parę razy mu się zebrało na korrespondencyę. Nie było też i w niéj żadnych szczegółów — ale że półkownik dodawał jako Roberta widział zdrowym.... że często z sobą bywali — już to majora niepokoiło.
— Włóczy się więc tam, nie wiedzieć po co! Ciągnie go ta królowa! ciągnie....
I stękał i wzdychał.
Czas tak upływał....
Jednego wieczoru zmierzchało już gdy posłany na pocztę fornal przybył z listami i gazetami.