Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jakąś pomoc pieniężną dla swych interesów. Znała go dosyć z tego co słyszała o nim, aby go o to módz posądzić.
Jednego dnia zręcznie się starała wybadać Hortensyę, zawsze ją posądzając o wspólnictwo....
Na pierwszą, daleką jeszcze o tém wzmiankę — panna Trocka zakrzyknęła oburzona! Nie godziło się go o to posądzać nawet, był to najbezinteresowniejszy w świecie człowiek.
Panna Pretwiczówna zdecydowana już była wykupić się z téj niewoli.
Krok to był wszakże niezręczny — panna Hortensya musiała o nim zawiadomić pana Karola, który tém większą zemstę poprzysiągł — i siedział. Nie było ani nadziei, ani sposobu pozbycia go się. Wprawdzie dokuczliwy nie był, ale już sama przytomność jego starczyła do popsucia humoru — gdy on przeciwnie udawał, że był w najlepszym.
Wszystko się tak składało przeciwko woli Ady, a z jéj charakteru wypływało, że się tém mocniéj upierała, nie chcąc uledz naciskowi, jaki czuła dokoła — Hortensya i Karol już ją dostatecznie męczyli, Robert nie przybywał, ale jednego rana zadzwoniono na mszę ranną w kaplicy.
Zdziwiła się gospodyni, posyłając zapytać jaki ksiądz ze mszą przybył? Trafiało się często, iż zajeżdżali tu zakonnicy z poblizkich klasztorów. Służący przybył z oznajmieniem, iż ksiądz kanonik