Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

«Niepojęta rzecz.... jak ta Kasia będąc szczęśliwą spowszedniała, zwieśniaczała. Ją dawniéj można było choć do salonu wprowadzić, — teraz — praczka! Ale rumiana, śmiejąca się i tak jéj z tém dobrze, że to usta zamyka....
«Bardzo była szczęśliwa, żem ją odwiedziła; ciągle mnie sama całowała po rękach i chciała chłopca zmusić, ale się uparł, aż się na niego pogniewała. Chłopiec się rozbeczał, musiała go tulić i całować.... Patrzałam na to osłupiała.... jakbym na świat weszła inny. Metamorfoza Kasi była i jest dla mnie niepojęta....
«Zdaje mi się, że wieśniacza krew jakaś, mimo wykształcenia, odezwała się w niéj o swoje prawa — i wróciła do dawnego stanu. Czytałam gdzieś, że z Egiptu przysłani do Paryża na wychowanie młodzi ludzie, choć najświetniejsze tam odebrali wychowanie, gdy do domu powrócą, zapominają wszystkiego i dziczeją. Tak się z moją Kasią stało....
«Jednak opowiadała mi, że wieczorami mężowi czytuje, że się jéj Stach ponauczał wierszy na pamięć.... Jak to z sobą pogodzić?
«Wszystko zresztą mniéj więcéj sobie tlómaczę, jednéj tylko rzeczy nie mogę.... Tak jéj było u mnie dobrze, tak swobodnie, wygodnie.... a wolała dla tego swego Stacha iść pod ubogą strzechę,