Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

krzyknęła, i otarłszy ręce, wybiegła.... Twarz rumiana znowu, oczy śmiejące się — zdrowa, wesoła.... Nie mogłam tego pojąć....
— «Proszęż cię, zawołałam — możeż to być, ażebyś ty była zmuszona sama taką robotę podejmować! To okropnie!
— A! pani moja droga, odpowiedziała, więcéj ze swawoli niż z potrzeby się to stało.... Człowiek się czémś zająć musi. Mam jedną gospodynię i małe dziewczątko sierotę.... Stara poszła po ziele dla krowy i chlewa, dziewczyninę posłałam po jagody.... a sama stanęłam do balii. Najlepsza bielizna gdy ja sama ją wypiorę....
«Byłam niezmiernie zdumiona. Śmiejąc się, ścierając ławy i stoły wprowadziła mnie do dworku.... Jedna izba trochę porządniejsza, ale i w téj razem wiktuały, książki, strzelby męża, kołowrotek, pończocha.... krosienka, a na stole deska do prasowania.
Wszystko to posprzątała, aby mnie — wielkiego gościa — przyjąć....
— «Ale Kasiu kochana — rzekłam — ty, coś miała pokoik tak śliczny, caceczko, coś tak lubiła elegancyę, jakże ty tu wyżyć możesz w téj prostéj chacie?
— «A! pani droga! odpowiedziała — gdyby nie to, że mi ciebie żal — nigdy nie byłam szczęśliwsza.... Człowiekowi tak mało potrzeba! Mojego często