Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/240

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w jéj imieniu i marszałkowania, na co mu nieograniczone dano pełnomocnictwo.
Pił zdrowie radcy, który bladł z gniewu, zdrowie gospodyni, zdrowie swoje, kanonika, i w miarę jak inni dąsali się coraz bardziéj, on stawał się coraz więcéj roztrzepany. Szambelanowa, choć głową kiwając, dawała mu znaki aby nie szalał — śmiała się z konceptów i nie gniewała za nie.
Ada utrzymała się w zwykłym swym tonie, ze swobodą umysłu, która się żadnego przejścia domyślać nawet nie dawała. Chciała okazać, że na niéj to nie uczyniło najmniejszego wrażenia....
Poobiedni czas zszedł zwykłym trybem, gdyż goście mieli zawsze swobodę rozporządzania nim, jak się im podobało. Radca, rzuciwszy okiem gniewném na pana Karola, ale zaczepiać go nie śmiejąc zniknął, wynieśli się hrabiowstwo dla przygotowań do podróży, kanonik poszedł do siebie, a Karol babuni zaproponował wiszczka (aby czasu nie tracić), wciągnąwszy doń pułkownika i pannę Dyakowską, która mu się oprzeć nie umiała.... Ada przechadzała się, gospodarowała, zajmowała domem i gośćmi — będąc ciągle czynną.
Nie zaszło już tego dnia nic takiego, coby uwagi było godne. U panny Hortensyi tylko odegrywała się ostatnia scena tego małego dramatu....