Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jutrz Ruszków opuścić, przeciw czemu oppozycyi nie było.... Ubolewała Ada, że bawili tak krótko — ale interesa są tyraniczne....
Szambelanowa, któréj ciężar spadł z bark, odzyskała apetyt przy obiedzie i wesołość. Mniéj obojga miał radca, który czuł się zmęczony po niezmiernym wysiłku porannym.... I on także dawał do zrozumienia, że się obiecał wkrótce z powrotem na pewny zjazd obywatelski, tyczący się dróg, które należało ulepszyć....
Wpadł na tę kwestyę kommunikacyi, i mówił o niéj rzeczy wielce zajmujące, których nikt nie słuchał.... Pułkownik niekiedy dawał mu potwierdzające znaki głową i po słówku dorzucał. Karol zajęty podróżowaniem po twarzach, szyderskim wyrazem ust niemych niepokoił.... Dzień to był dla niego wielkiéj uciechy.... Bona causa triumphat! powtarzał.... i ręce zacierał. Każdy dobry figiel, nazywał się u niego bona causa. Pospuszczane na kwintę nosy familijne, kwaśne humory, które starano się połatać na pozór wesołemi fizyognomiami — choroba nawet panny Hortensyi, o któréj głośno mówił z wielką powagą, że się lęka, aby żółtaczką nie była — bawiły go i rozochocały tak, że i sam pił więcéj niż zwykle, i radcę, i sąsiadów w imieniu gospodyni poił — za każdym razem pytał jéj o pozwolenie działania