Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W przedpokoju drzemał służący na straży, z salonu dochodziły przerywane, jękliwe głosy, w których można było poznać, żałobliwe skargi hrabiny.... nad dolegliwościami, które jéj nie dawały pokoju.
Radca uważał za uwłaczające godności swéj, by się meldować; zakaszlał i wszedł. Hrabina Hernaszowa leżała na kanapie, i ujrzawszy go, z wolna się podniosła. Mąż jéj stał przed nią w pewnéj odległości, służąc za receptaculum skarg i ubolewań. To był jego obowiązek. Gdy radca się ukazał, spójrzał najprzód na żonę, aby wiedzieć jak go przyjąć, potém dopiero się posunął ku niemu, z wyszukanym gestem ręki ukazując mu krzesło przy kanapie.
— Nieskończenie przepraszam za natrętność moją — począł radca — ale przychodzę w ważnéj okoliczności, nie cierpiącéj zwłoki.
Westchnął mocno.
— Widzieliście państwo do czego to doszło. Nieszczęśliwa moja pupilka, wiedząc i domyślając się po co my tu jesteśmy, umyślnie nam, brawując, prezentuje tego jegomości....
— Ja — przerwała ręką czoło cisnąc pani Hernaszowa — ledwie mogłam stłumić wyraz obużenia. Widzieliście państwo.... uczyniłam demonstracyę — niech się gniewa, nie gniewa — okazałam, że nam się takich paniczów nie prezentuje.