Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Panna Hortensya nawet się nie witając z przybyłym, poszła szukać roboty. Ada umyślnie przystąpiła do Jazygi i głośną z nim zaczęła rozmowę, podżartowując z jego niezmiernie gorliwego gospodarstwa i z robienia fortuny na Zahajach.
Ośmielony Robert także mówił wesoło, przyznając się, że miłość własna, więcéj niż chciwość zarobku, dodawała mu zapału — aby pokazał, że przecie potrafi coś na pierwszém swém gospodarstwie....
Ani kanonik, który książkę jakąś wziąwszy ze stołu, przewracał ją od niechcenia, ani Hortensya zajęta robotą — nie mieszali się do głośnéj rozmowy. Pomagał tylko pułkownik. Gospodyni dopytywała potém, co się z malarzem dzieje i czy już podarł swoją bitwę z Tatarami? Złośliwie nieco spytała Karoliny, czy ona o tém nie wie? Karusia oczy podniosła, nie umiała słowa powiedzieć, i spuściła je żywo na robotę swoją.
Właśnie dla tego, iż Hortensya tego dnia musiała na każdy krok jéj pilniejszą zwracać uwagę, Ada, niepostrzeżenie dawszy znak oczyma Robertowi, powoli wyszła z nim rozmawiając do pustego salonu. Byli tu wprawdzie na oczach tym co zostali pod werandą, ale rozmowy ich nie mógł nikt posłyszeć....
— Zdaje mi się — odezwała się Ada po cichu — że naszego spotkania i rozmowy mieliśmy nieproszonego świadka....