Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Omyliła się, gdyż Ada, choć cierpiała — nie myślała uledz nikomu, znieść choćby potwarz, walczyć choćby z całym światem. Uczucie, które nią władało, było czyste, nie czuła się winną, a gardziła tém, że mogła być obwiniona.
— Moje postępowanie całe przekona ludzi, że — nie jestem dlań tylko siostrą — ale nadto go kocham, bym dla głupich ludzi, jego się wyrzec miała!
Wszedłszy do siebie, zadzwoniła natychmiast prosząc, aby do niéj wezwano pułkownika. Chodziła po pokoju niespokojna, gdy Brandys, zawsze biegiem na zawołanie śpieszący, zjawił się.
— Co moja dobrodziejka rozkaże? zapytał.
— Nie wiem co się stało Hortensyi, nie wchodzę w to — musi jéj być u mnie źle — na to już poradzić nie mogę — słowem — rzekła Ada — chce wyjeżdżać.
— Jak to? zupełnie?
— Zdaje się — rzekła Ada.
Pułkownik głową pokiwał, nie okazując nadzwyczajnego zmartwienia.
— Bądź łaskaw pułkowniku — dokończyła gospodyni — wyręcz mnie w tem, jak wyręczasz we wszystkiém. Pójdź do niéj, bądź bardzo grzecznym — o to cię nawet prosić nie trzeba, bo nie umiesz być innym — rozpytaj jak chce się urządzić z podróżą, i czémbyśmy ją mogli ułatwić....