Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pięła się nad miarę, z rękawów od koszuli jeden się schował, drugi wyglądał. Na butach lakierowanych były ślady przyschłego błota, z kieszeni wywieszona groziła wypadnięciem chustka. Litość obudzała ta postać zaniedbana jakby z desperacyi.... czy z zobojętnienia na wszystko.... Oczyma potoczył po saloniku i zwrócił je na staruszkę....
— Co mi babcia każe? odezwał się głosem, w którym czuć było ziewanie. Prawda? stawiłem się na godzinę?
— Prawie! odparła staruszka.
Pan Karol dobył z wolna zegarek z kieszeni, popatrzał nań, przyłożył do ucha, i chowając go nazad, rzekł flegmatycznie.
— Zapomniałem nakręcić....
W téj chwili panna Dyakowska wstała, i nic nie mówiąc, parę krzeseł ustawiwszy na swych miejscach, wysunęła się z salonu. Staruszka wskazała siedzenie panu Karolowi.
— Kazałam cię prosić, bo mam pomówić o bardzo, bardzo ważnéj sprawie. Gdybyś ty mnie tylko słuchać raczył, nie myśląc o czém inném.
Rozśmiał się siadając pan Karol, wygodnie usadowił, kapelusz wziął w ręce obie i rzekł:
— No, cóż babunia powie? Założę się, że znowu nieszczęśliwego rozbitka swatać będzie!