Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Oprócz pułkownika, który się ochoczo mieszał do téj rozmowy i pomagał do niéj — reszta towarzystwa niema, pomieszana, przybita, nieśmiała ust otworzyć. Nigdy nie przypuszczano, aby po scenie z kanonikiem, w obec Karola, Ada się dopuściła takiego otwartego buntu....
Było to prawie przyznanie się do słabości — do stosunków, które — na sąsiedzkiéj przyjaźni ograniczyć się nie mogły.... Jawne to było.
Przy herbacie panowała zawsze swoboda zupełna, siadał i wstawał kto kiedy chciał. Nie mogąc wytrzymać, pierwsza pierzchnęła panna Hortensya, a Ada znak dała Jazydze, ażeby zajął jéj miejsce, bliżéj jéj krzesła!
Zobaczywszy to kanonik, z powagą wielką, z wolna, w okno się popatrzywszy, wstał także i wyszedł na werandę.
Pośpieszyła za nim panna Trocka.
— A co? a co? zawołała — ślicznie! Nie ma co mówić — przynajmniéj elle a le courage de son opinion! Nie kryje się, nie tai.... Cóż tu dodać? Nie jestże to jawne, oczywiste? Miałam ja racyę czy nie?
— W istocie — odezwał się kanonik cicho z wyrazem smutku — togom się nie spodziewał....
— Nie ma najmniejszéj wątpliwości! myśli się wydać za niego! Ciągnie go sama! Elle fait des avances! Żadnego wstydu, najmniejszego pomiar-