Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Szanuję bardzo ks. kanonika.... Naturalnie, publicznie, u stołu nie mógł się inaczéj odezwać; ale on sam przecie uczonym jest głęboko i naukę cenić umie....
Robert słuchał jak student.... Z dala patrzący na cichą rozmowę tę z synem swym, major bladł i cygaro rozgryzał, żuł, gasił, tak go ona zdawała się niepokoić.
— A! pani — odezwał się w końcu Robert — z jéj ust każde słowo....
Ada się uśmiechnęła....
— Cóż znowu! komplement! gdy ja mówię tak seryo — z obowiązku....
— Nie komplement — zaparł się Robert — a! doprawdy — nie.... Ja pani już tyle winienem, tak mi się otwarły oczy, tyle zajmujących widoków, na które byłem ślepy, stanęło teraz przedemną... Jestem taki szczęśliwy!
Gospodyni spojrzała nań, mierząc go oczyma zimnemi, w których jednak coś jakby niepokój się ukrywał....
— Wierz mi, panie Robercie, że ja panu dobrze życzę....
Powiedziała to też chłodno, i jakby przypomniała sobie, że ta rozmowa na uboczu może ojcu być zagadkową, skinęła na Roberta, aby z nią razem podszedł ku niemu.