Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie chcąc się z nim w dalszą wdawać rozprawę, zwróciła się Ada, po cichu coś szepcząc do panny Karoliny. Sensytywa się oblała ponsowym rumieńcem.... i widać było jak zadrżała cała. Przymuszony uśmiech łzawy przeleciał po jéj ustach, nie odpowiedziała nic — koléj przyszła na pana Roberta, który z ojcem rozmawiał oczyma....
— Przeczytałeś pan Figuier’a, któregom panu dała? spytała go jakby egzaminowała studenta.
Robert głowę skłonił potakująco, a Ada obróciła się do majora....
— Syna panu bałamucę i od gospodarstwa i myśliwstwa odrywam — rzekła na pół figlarnie.
Major zarumienił się niemal jak panna Karolina, tylko że był opalony, mniéj to było widoczne....
— Pani dobrodziejko!... wybąknął nie chcąc dziękować, nie śmiejąc się opierać i tłómaczyć. Dopiero po chwili zebrał się na nieśmiałą odpowiedź, na którą Ada się oczekiwać zdawała.
— Nie chciałem syna mojego uczynić uczonym.... Człowiek się tak na książkach rozpija, jak na wódce.... Słowo daję. Dosyć mu przy katechizmie mieć otwartą głowę.
Dosłyszawszy to ks. Otto, przerwał opowiadanie o Rzymie, nastawił ucha i nie mógł się powstrzymać, aby się nie wmieszał do rozmowy.