Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szkiem która mu głowę okrywała, miała krój militarny, choć bez żadnéj oznaki; taratatka z nizkim kołnierzem stojącym, którą z pod płaszcza z peleryną widać było, zapięta na wszystkie pętle i guziki, jak mundur wyglądała. Z boku przy niéj na aksamicie bajorkami srebrnemi szyty, nieco zużyty już, wisiał kapciuch z tytuniem i srebrna przy nim przetyczka. Ale nadewszystko dawniejsze czasy znać było na czerstwéj jeszcze twarzy, już nieco zmarszczkami poprzerzynanéj, którą zdobiły bakenbardy w pół księżyce zaokrąglone i wąsik czarno i sztywnie wypomadowany. Prawie niedostrzeżony mały kolczyk złoty miał w jedném uchu.
Wyraz twarzy był poważny, surowy niemal, a mimo to dobroć dający odgadnąć i serce. Surowość była tu raczéj maską przybraną, która miała bronić od ludzi, aby nazbyt nie korzystali z tego serca, co się za nią ukryć starało. Po żołniersku siedząc o swéj sile, nie przygarbiony — jadący patrzał nie widząc na krzaki, i dumał.... Był tak zamyślony głęboko, że zapomniał, wedle zwyczaju, napominać woźnicę, aby to tego, to drugiego konia ściągnął i do spełniania sumienniejszego obowiązków napędził. Szymek też woźnica, korzystając snadź z pańskiéj zadumy, również się pogrążył w rozmyślaniach, lejce puścił wolno, batog oparł na ręku i nie bardzo drogę