Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się uciekać, tak raziła nagromadzoną w sobie złośliwością — niechęcią — zgryźliwością.
Była to także jedna z tych istot do szpitala przeznaczonych, nieznośnych, które panna Ada trzymała dla tego, że niktby ich znieść i wytrzymać nie mógł. Uboga krewna, nie mogąca znieść ani ubóztwa swego, ani sprzeczności, w jakiéj ją z niém stawiło znakomite pochodzenie i urodzenie z jakiéjś księżniczki, — byłaby zatruła każdy dom, gdyby tu zimna krew, wielki takt, cierpliwość chłodna i niewyczerpana, nareszcie nawyknienie nie czyniły jéj — znośną. Ada wielu rzeczy nie widziała, nie chciała słyszeć wielu, na wiele pytań nie odpowiadała — i zawsze równie uprzejmie obchodziła się z nieszczęśliwą.... Wsunąwszy się do salonu, z gniewem za to, że się opóźniła (przypisywała to niesłusznie umyślnie zaniedbanemu oznajmieniu), panna Hortensya przywitała kuzynkę niechętnie, nie spojrzała prawie na nikogo, i z francuzką rozmową zwróciła się do ks. kanonika, który z wielką attencyą zbliżył się do niéj. Szanował w niéj nieszczęśliwe dziecię wielkiéj rodziny (o téj wielkości mówiła ona ciągle) — a razem nadzwyczaj przykładną pobożność i wielką uległość dla władzy duchownéj.
Z wejrzeń, które cały teraz zebrany dwór panny Pretwiczówny rzucał na siebie, widać było, że ta garstka ludzi zmuszonych żyć z sobą — była