Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiem ilu szkól, przez długi pobyt w Rzymie i za granicą, po wszystkich galeryach, p. Mirosław zdawało się, że się potrafi wykształcić na znakomitego artystę.... W istocie nabrał wiadomości, wyrobił smak, sąd zdrowy, ale dłoń jego pozostała bezpłodną. Był w stanie okazać wady każdego utworu cudzego, poddać najsprawiedliwszéj krytyce arcydzieło, unosić się uwielbieniem i szałem dla wielkich mistrzów i ich kreacyj — był w stanie nareszcie obmyślić choćby Kaulbachowską kartę olbrzymią, zachowując wszystkie prawidła i warunki, jakich wymaga sztuka, — ale — gdy przyszło do wykonania — rozbijał się o nie. Rysunek był nierówny, koloryt dziwaczny.... Nigdy nie nabrał maniery żadnéj, techniki niczyjéj, próbował wszystkich, próbował wiecznie, i choć siwiał już trochę, został studentem na zawsze.... Mistrz gdy mówił, za stalugą był bazgraczem....
P. Mirosław pojmował piękności wszelkie od Perugina począwszy do Carrachów i Corregia, dobywał z każdego płótna co w nie włożyło natchnienie, unosił się czasem nad Bellinim, jutro nad Boucher’em i Watteau; — gdy przyszło do wyboru szkoły, stylu — był bezsilny.
Dręczył się tém i walczył. Właśnie smutne jego położenie skłoniło litościwą pannę Adę do dania mu roboty.... Wynajdowała różne ornamentacyjne w domu zajęcia, w bibliotece porządkowanie, re-