Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wy, wód parujących.... ziemi dyszącéj ciepłem.... Od wsi zalatywały zmieszane gwary tysiącznéj pieśni życia.... ze śmiechów, świergotania, szmerów, okrzyków i gwarów złożonéj.... Po nad tém wszystkiém biały ogromny księżyc podnosił się z twarzą swą zimną i tajemniczą, niby stróż podglądający nocne sprawowanie się ziemi. Wszystko to razem składało się na fantastyczny obraz — który widziany sto razy, zawsze porusza i budzi....
Gdy się herbata kończyła, towarzystwo przyniéj zebrane, które w początku nie było spójne — i nie umiało się jakoś połączyć, spoglądając na siebie nieufnie — uległo nie wiem jakiemu dobremu wpływowi gospodyni, księżyca czy humoru majora, i bawiło się jakby jedna zgodna rodzina....
Oblęcki miał odwagę przemówić coś do panny Karoliny, która — obejrzawszy się na Adę — ośmieliła mu się odpowiedzieć. Rubaczek próbował rozmawiać z Musiatowskim, panna Hortensya zaczepiała pułkownika, Robert z za krzesła ojca wpatrywał się w Adę, a ta cała była w opowiadaniu majora.
Najdziwniejszy był skutek téj chwili przelotnéj na pannie Hortensyi, która na krótko wprawdzie, zrzekła się złośliwości i mówiła o wspomnieniach młodości, lepszych czasów.